SNOWMAN – koncert

4 sierpnia, godz. 21:00, Klub Festiwalowy PERA

 

Rozszalałe bałwany na morzu polskiej muzyki!

 

Zespół Snowman założony przez poznaniaków, istnieje od 2002 roku, a ma już na swoim koncie ponad sto koncertów na polskich i europejskich scenach.

 

Swoich odbiorców zachwycają dźwiękiem i przyciągają obrazem, bowiem od początku ich muzyce towarzyszą wizualizacje. Dla scharakteryzowania ich muzyki użyto wielu określeń: post rock, jazz, elektronika, trans jazz, rock progresywny, psychodela, gitarowa alternatywa lub po prostu eksperyment.

 

W 2009 roku wydali debiutancki album ‘Lazy’, który został nominowany w kategorii debiut roku do nagrody Mateusze radiowej Trójki. Na rynku właśnie pojawił się ich eksperymentalny krążek Lumikulu z udziałem dzieci.

 

Film i teatr splatają się w twórczości Snowman z muzyką – napisali ścieżkę dźwiękową do “Nosferatu: symfonia grozy” reż. F. W. Murnaua, Gabinet Dr Caligari w reż. R.Wiene , “Gorączka Złota Chaplina”. Ich dźwięki towarzyszyły również kilku spektaklom Teatru Usta Usta – Republika: Driver, Cadillac, Alicja 0-700…, Ambasada.

 

Kojarzeni i porównywani są z Pink Floyd, Mogwai, Coldplay, Legendary Pink Dots, Dave Matthews Band czy nawet Janis Joplin i Norah Jones.

 

Michał Kowalonek – gitara elektryczna, wokal, blanc noise
Adam Brzozowski – piano, noir noise
Paweł Postaremczak – saksofon tenorowy
Grzegorz Książkiewicz – bas 
Daniel Karpiński – perkusja

 

SILENT DISCO
4 sierpnia, Klub Festiwalowy PERA 
po koncercie zespołu Snowman

 

Widok może zaskoczyć. Nie słychać muzyki, a mimo to na parkiecie bawią się tłumy. Każdy z tańczących ma na uszach bezprzewodowe słuchawki, a w nich do wyboru trzy kanały.

 

Co noc bowiem o uwagę słuchaczy walczy trzech dj-ów. W każdej chwili można zmienić serwowaną muzykę albo zdjąć słuchawki i spokojnie porozmawiać ze znajomymi.

 

Silent Disco to także ciekawe wrażenia wizualne dla osób nie biorących udziału w tej cichej dyskotece. Imprezowicze są całkowicie odizolowani od otoczenia, to, co dzieje się obok w ogóle ich nie dotyczy – przez to współtworzą swoisty performance.

 

Idea Silent Disco, jak wszystkie dobre pomysły, narodziła się z przypadku. Potrzebą, matką wynalazków w tym wypadku okazała się chęć kontynuowania zabawy, kiedy oficjalna część się kończy, a na nas nałożono ograniczenia ciszy nocnej. Trudno teraz powiedzieć, kto pierwszy wymyślił, żeby nałożyć słuchawki i bawić się wspólnie nie zakłócając spokoju sąsiadów, czy to piętro niżej, czy też namiot obok. Szybko znaleźli się entuzjaści, którzy postanowili pomysł rozreklamować i wkrótce powstało radio 433 fm (mówimy tutaj o początku XXI wieku) oferujące muzykę bez jingli i audycji – w sam raz do tańca. W ten sposób Silent Disco zaczęło zataczać coraz szersze kręgi w Belgii, Holandii, Francji czy Wielkiej Brytanii. Ogromnym przełomem było zaprezentowanie tej idei na festiwalu Glastonbury w roku 2005. Z powodu ogromnego dźwięków miejscowe władze były zmuszone wprowadzić ograniczenia w natężeniu hałasu. Organizatorzy zdawali sobie sprawę, że nie tak łatwo zmusić rozbudzonych ludzi do odpoczynku, więc postanowili zorganizować wielkie parotysięczne Silent Disco. Od tego czasu pomysł podchwytywały wszystkie większe festiwale w Anglii i trudno sobie wyobrazić jakąś dużą imprezę bez tego typu rozrywki.

 

Realizacja silent disco – zespół Snowman – Poznań.