Okiem widza: Do ośmiu razy sztuka
Do trzech razy sztuka to takie nasze polskie przysłowie . Za trzecim razem powinno się udać .Ale to jest stare przysłowie. Dzisiaj może być do pięciu albo i nawet ośmiu razy. Bo kiedyś przecież się uda .Musi się udać.
W takim właśnie oczekiwaniu utrzymuje nas film Xabi Molia przez dwie godziny. I to oczekiwanie powoduje ze ani na moment nie spuszczamy z oka bohaterki. Szukającej pracy , odbywającej kolejne rozmowy kwalifikacyjne , matki dziesięcioletniego syna, którego widuje co drugi weekend. Napięcie zbudowane przez Julie Gayet w roli Elsy jest stale obecne na ekranie. Cały czas utrzymuje nas w przekonaniu , że cos się musi zdarzyć , ze za chwile pojawi się coś co zmieni jej egzystencję. Bo przecież jest “zdeterminowana I zmotywowana “, lub tak jej sie wydaje .
Widz jest utrzymywany w przekonaniu że gdzieś tkwi jakaś tajemnica , jakiś ważny powód dla którego młoda piękna Francuzka najpierw zostaje wyrzucona z mieszkania bo nie płaci czynszu, a potem wraz z sąsiadem mającym podobne problemy ląduje w lesie . Być może to radykalna zmiana otoczenia powoduje w niej ruch, którego konsekwencją jest zmiana w niej samej.
Świetna kreacja , doskonale aktorstwo , świetnie poprowadzona rola powoduje ze debiut młodego francuskiego reżysera zapada w pamięć . Nie wiem ile razy François-Xavier Molia próbował ale w przypadku filmu pełnometrażowego udało mu się za pierwszym razem.
Elżbieta Styczyńska – widz DWÓCH BRZEGÓW