5 sierpnia: Olga Frycz i Andrzej Chyra o Wszystkim co kocham

O “Wszystkim, co kocham” z Andrzejem Chyrą rozmawia Jagoda Janowska. Przypominamy też, że 5 sierpnia o godzinie 20.00 w Cafe Kocham Kino odbędzie się konferencja z udziałem twórców filmu. Gośćmi będą Olga Frycz i Andrzej Chyra. Godzinę później aktorzy wezmą udział w pokazie filmu „O wszystkim, co kocham”, który odbędzie się na Małym Rynku w Kazimierzu. Wstęp wolny.

Proszę mnie zachęcić do obejrzenia „Wszystko co kocham”.

(śmiech) To tutaj trzeba kogokolwiek zachęcać do oglądania filmów? Nie mogę być adwokatem tego filmu, ale jeśli chodzi o zachętę, to za interesujących uważam na pewno młodych aktorów, którzy debiutują w tym filmie. W ogóle to, co robi Jacek Boruch, jest wyjątkowe, swoiste.

Jak się pan czuje grając postaci ojca? Dla aktorek to chyba trudny moment, kiedy zaczynają się wcielać w role matek.

To nie jest mój pierwszy ojciec, ale w kontekście tych chłopaków na ekranie zobaczyłem, że nie jestem już młodzieńcem.

Utożsamia się pan z młodymi bohaterami filmu?


W jakiejś części, ale nie tak bardzo jak Jacek, chociaż miałem wtedy tyle samo lat, co ci chłopcy. Nie mam aż takiego sentymentu do siebie z tych czasów… mniej to pamiętam.

Myśli Pan, że dzisiejsi nastolatkowi odnajdują siebie w tym filmie?

To nie jest film tylko o tamtych czasach; tak naprawdę to historia o  emocjach, o tym, co każdy w tym wieku przeżywa: pierwsza miłość, dorastanie, inicjacje – to jest wspólne dla wszystkich. Poza detalami scenograficznymi nie próbowaliśmy tego filmu na siłę postarzać. Jest bardzo współczesny, nawet w tych nieoczywistych dzisiaj dla wszystkich okolicznościach. Nie tworzy dystansu historycznego, jak „Rewers”, film wystylizowany. „Wszystko co kocham” jest o tamtych czasach, o młodości, o dojrzewaniu.